Kochane...
Jak zwykle podczas weekendu miałam wiele planów, niestety nic z nich nie wyszło:( imieniny babci i cioci oraz codzienne obowiązki skutecznie mnie pochłonęły. Zrobiłam parę projektów zabawek, a dzisiaj dostałam dwa śliczne kolorki polaru. W piecu siedzi tarta z jabłkami, w odtwarzaczu dvd najnowsza płyta Phila Collinsa, a ja siadam w końcu do maszyny. Dziś dostałam pary, szkoda tylko że żelazko mi się zepsuło:)
Pozdrawiam cieplutko z cudownie słonecznego i jesiennego Olsztyna.
EDIT
Niestety zapomniałam o mojej tarcie i się spaliła. To znak, że dziś z roboty nic dobrego nie wyjdzie dlatego siadam z książką i nie robię nic
Oj siostra, Ty to jednak roztrzepana jesteś! :)
OdpowiedzUsuńOaa zajrzyj do mnie!!! Zapraszam cie tam do zabawy w muzyczne wspomnienia!!!
OdpowiedzUsuń